Praga jest miejscem magicznym. Jej każdy zaułek oczarowuje. Dla mnie to przede wszystkim miasto mrocznych wież, pysznego, choć trochę ciężkiego jedzenia wyselekcjonowanych piw oraz i absolutnie wspaniałych zdobień na budynkach. Jest to też miasto, w którym panuje bardzo przyjazny klimat, po prostu człowiek czuje się dobrze i tyle. Podczas pobytu czułem się jakbym był w domu, w swoim rodzinnym mieście. Ludzie bardzo przyjaźni, wszyscy podchodzili z uśmiechem na twarzy. Jednak powiedzenie Polak i Czech jak dwa bratanki, sprawdziło się.
Wybierając się tam na zaledwie dwa dni trzeba się liczyć z tym, że czasu starczy jedynie na delikatne posmakowanie klimatu Pragi. Nie da się zobaczyć wszystkich wspaniałych miejsc i odwiedzić większości muzeów, chyba że ktoś nastawia się na bieganinę z zegarkiem w ręku i językiem na wierzchu. Ale to zdecydowanie nie mój styl zwiedzania. Ja chciałem zobaczyć jak najwięcej ale z wyczuciem.
Pragę najlepiej zwiedzać, zdecydowanie na piechotę, wspierając się komunikacją miejską i unikając taksówek. Jechałem do Pragi autem, ale podczas całego pobytu auto stało sobie spokojnie na parkingu. Komunikacja miejska w Pradze jest świetnie zorganizowana do wyboru jest metro oraz tramwaje o licznych numeracjach.
Taksówek lepiej w Pradze unikać, ponieważ ceny są istnie z kosmosu. Są postoje oznaczone napisem fair place , gdzie znajduje się rozpiska ile powinna kosztować orientacyjna trasa taksówki. Tylko co z tego, gdy taksówkarz podaje cenę trzykrotnie wyższą i odmawia włączenia taksometru… Napewno znajdzie się wielu uczciwych kierowców – jednak lepiej trzy razy sprawdzić, aby nie zapłacić jak za zboże. Tak jak było w moim przypadku…
Hradczany
Jest to miejsce, które trzeba zobaczyć choć raz w życiu, a potem można już spokojnie odetchnąć w plątaninie praskich ulic.
Na Hradczany można udać się na piechotę lub podjechać tramwajem. Żeby cokolwiek zobaczyć, niestety trzeba odstać swoje w kasie biletowej. Do wyboru jest kilka możliwych pakietów. Wszystkiego dowiecie się na miejscu.
Warto jednak tak zaplanować pobyt, aby zdążyć na godzinę 12, to właśnie wtedy odbywa się zmiana warty. Na Hradczanach jest bardzo tłoczno, gwarno i szczerze mówiąc trochę męcząco. Ale naprawdę warto to zobaczyć.
Stare Schody Zamkowe
Opuszczając Hradczany Starymi Zamkowymi Schodami warto zatrzymać się w w kafejce tuż przy nich, z której roztacza się cudny widok na Pragę. Schodami dojdzie się do Malej Strany, gdzie można zrobić przerwę na lunch i kontynuować zwiedzanie.
Katedra Św Wita
Legenda głosi, że podobno kiedyś można było wejść do niej bezpłatnie. Teraz niestety takiej możliwości już nie ma. Katedra jest zachwycająca, inspirująca i wzbudza podziw. Gdy byłem w środku, akurat grały organy. To było przeżycie niedoopisania – strzeliste, ciemne wnętrze i muzyka organowa. Pamiętam, że aż zakręciło mi się w głowie z wrażenia. Przez moje ciało przechodziły ciarki… Znacie to uczucie, prawda?
Stare Mesto
Stare miasto to część Pragi, która przede wszystkim kojarzy mi się z wieżami czarnoksiężników. Są to charakterystyczne dla Pragi tzw. dachy dłutowe i niestety z czarnoksiężnikami nie miały i nie mają nic wspólnego. A ja i tak oczyma wyobraźni widzę gdzieś w ich zakamarkach czarodzieja i tylko czekam, aż nad którąś z nich przeleci smok. Są bardzo mroczne, piękne i kompletnie nie pasują mi jako zwieńczenie kościoła lub ratusza.
Kościół św Mikulasze (Mikołaja)
To nie jest pomyłka w Pradze są dwa piękne, barokowe kościoły o tej samej nazwie. W tym na Starym Mieście szczególnie urzekł mnie przepiękny, ogromny żyrandol. A sam kościół uważany jest za perełkę praskiego baroku.
Most Karola
Z Malej Strany droga do starego miasta prowadzi przez jeden z najsłynniejszych i pewno też najtłoczniejszych mostów na świecie, jest nim Most Karola. Mimo przytłaczającej ilości ludzi most robi ogromne wrażenie. Warto jednak udać się na niego również wieczorem – jest cudownie oświetlony. Na moście Karola warto znaleźć złotą płaskorzeźbę Nepomucena. Podobno jej dotknięcie przynosi szczęście.