Codziennie patrząc w niebo, marzyłem o tym, aby sięgnąć gwiazd. Po części mi się to udało wzbijając się w powietrze, dzięki oddanemu szybowcowi o nazwie „ Puchacz”. Moja przygoda z lotem miała miejsce w Aeroklubie Kujawskim.
Przygotowanie do lotu
Jadąc na lotnisko nie przygotowywałem się w żaden sposób do lotu. Chciałem aby to była niespodzianka. Nie chciałem zabijać w sobie dziecięcej ciekawości, gdy doświadczam czegoś zupełnie nowego. Zaznaczę, że był to mój pierwszy lot w życiu. Po dojechaniu na miejsce lotniska spotkałem się z pilotem, który zabrał mnie wraz z innymi osobami na miejsce odlotu. Gdy zobaczyłem szybowiec, który miał mnie wznieść w powietrze, trochę ugięły mi się nogi z wrażenia. Dotarł do mnie fakt, że zaraz będę oglądał miasto z lotu ptaka. Na szczęście była ze mną żona, która mogła udokumentować całą moją przygodę, ponieważ emocje robiły swoje.
Ruch na lotnisku był spory. Co chwilę startowały i lądowały szybowce, śmigłowce i motolotnie. Miałem również okazję oglądać jak wykonywane są skoki spadochronowe. Coś niesamowitego! Pobyt na płycie lotniska był atrakcją. Możliwość obserwowania pracy pilotów z nawigatorami, ryk silników samolotów, krążące nad nami paralotniarze oraz spadochroniarze tworzyły ekscytujące wrażenia.
Podniebny lot
Nie długo czekałem na swoją kolej lotu. Wraz ze swoim pilotem podeszliśmy do szybowca. Zapoznałem się z nim, oglądając go dookoła. Zabrałem ze sobą tylko aparat fotograficzny i telefon, aby móc filmować i robić zdjęcia z góry. Pilot pomógł mi wejść do kabiny zapiął mnie pasami. Oczywiście przed wejściem do szybowca założyłem na siebie spadochron dla bezpieczeństwa (gdybym jeszcze potrafił go obsłużyć…). W kabinie pilot pokazał mi, gdzie znajdują się wysokościomierze, prędkościomierz, wariometr i inne ważne przyrządy. Najbardziej interesujący był wariometr, który pokazywał prędkość wznoszenia szybowca. Taką ciekawostką, którą przekazał mi pilot jest to, że szybowiec wznosi się w górę szybciej i bardziej gwałtowniej niż zwykły samolot rejsowy.
Pilot przekazał mi najcenniejsze informacje dotyczące bezpieczeństwa, poinstruował jak wypinać się z pasów bezpieczeństwa oraz jak użyć spadochronu. Trochę przeraził mnie fakt, że mogłoby się coś przydarzyć i musiałbym użyć tych informacji. Ale bez obaw, pilot zapewniał mnie, że nigdy nie przytrafiła się taka sytuacja. A mój pilot miał bardzo duże doświadczenie z długoletnim stażem.
Najdziwniejsze uczucie jak mnie dotknęło to złudne uczucie spadania w momencie odpinania szybowca od wyciągarki. Poczułem żołądek w gardle. Ale już później było niesamowicie ciekawie i miło. Z technicznej strony wygląda to tak, że szybowiec wznoszony jest w górę za pomocą wyciągarki. Stalowa lina, która połączona jest z wyciągarką. Pilot łączy się z wyciągarką i w szybkim tempie wybiera linę, szybowiec nabiera dużej prędkości jadąc po pasie startowym. Osiągając pożądaną prędkość samolot odrywa się od podłoża i wzbija się pionowo w powietrze. Jak już wcześniej wspomniałem ten moment był najbardziej emocjonujący. Szybowiec wysokość zdobył w kilka sekund. Naturalnym odruchem każdego człowieka jest chęć uchwycenia czegoś. W momencie odczepienia stalowej liny od szybowca trzeba użyć dużej siły woli, aby nie poruszać się i odczekać chwilkę, odzyskując równowagę.
Spojrzenie na świat z lotu ptaka
Widoki zapierały dech w piersi. Nagrywałem filmiki z lotu oraz robiłem setki zdjęć. Byłem zachwycony widokiem. Budynki domów były miniaturowe, zielone pola, łąki i lasy. Co chwilę spoglądałem na przyrządy, którymi operował pilot. Sprawdzałem z jaką prędkością lecimy, na jakiej wysokości jesteśmy. Moja fascynacja lataniem i obsługą samolotu wzrosła. Przez cały lot napawałem się niesamowitym widokiem. Lot ku mojemu zdziwieniu trwał około 10 minut. Jednak miałem wrażenie, że trwał o wiele dłużej. Lecąc szybowcem panowała niesamowita, błoga cisza. Słychać było jedynie delikatny szum, był to powiew wiatru. Miałem wrażenie jakby zatrzymał się czas. Mógłbym tak latać godzinami- coś pięknego. Gdy szybowiec zaczął zbliżać się do lotniska, jego skrzydła lekko się kołysały. Pilot pewnym ruchem za pomocą steru zaczął proces lądowania. Pojawił się u mnie dreszczyk emocji. Zniżający się szybowiec delikatnie dotknął trawiastego pasa startowego. Ufff… udało się, bezpiecznie wylądowaliśmy.
Niesamowite przeżycie
Gdy wysiadłem z kokpitu, zdjąłem spadochron. Serdecznie podziękowałem swojemu pilotowi za udany lot. Na lądzie przywitała mnie żona, pytając „Jak było”? Ku mojemu zdziwieniu nie mogłem wydobyć sensownego zdania. Byłem bardzo rozemocjonowany. Jedynie po moim szerokim uśmiechu od ucha do ucha wiedziała, że prezent się podobał. Po powrocie do domu zaczęliśmy oglądać zdjęcia. Dopiero wtedy ochłonąłem z wrażeń i zacząłem wspominać piękne, podniebne chwile. Polecam każdemu taki widokowy przelot szybowcem. Wrażenia są niezapomniane. Niebawem chcę powtórzyć przygodę z lataniem. Już się nie mogę doczekać!